Lisek podczas wędrówki i od czasu do czasu spotyka jakąś zaprzyjaźnioną wronę albo jaskółkę. Kra,kra, tirrit, kuku, gruchu, gruchu, naśladuje wesoło wszystkie ptasie odgłosy, które przychodzą mu do głowy. Uśmiecha się i truchta dalej.
Czasem nad jego uchem przelatują kolorowe motyle lub bzyczące trzmiele. Bzzz, Lisek bzyczy razem z nimi i rękami naśladuje ruch ich skrzydeł. Zwierzak cały czas uważnie obserwuje otaczającą go przyrodę niezmiennie zachwycając się jej pięknem i prostotą.
Nagle przystaje, gdyż widzi przed sobą wielki, dostojny dąb. Siada w jego cieniu, by chwilę się odprężyć.
Ale zaraz, zaraz! Ktoś już tu siedzi!
- Zającu? Czy to ty?
Zając nadstawia uszu i odwraca głowę.
- Ach, witaj Lisku. Nie zauważyłem cię. Jak ci mija ten piękny słoneczny dzień?
- Wyśmienicie – odpowiada Lisek zadowolony – ale zastanawiam się, czemu tak śmiesznie siedzisz!
Zając roześmiał się.
- Chcesz? Nauczę cię, jak to zrobić!
Podekscytowany Lisek przytakuje i przygląda się ruchom przyjaciela.
- Popatrz uważnie.
Zając siada wygodnie, a następnie demonstruje.
- Najpierw usiądźmy z nogami wyprostowanymi prosto przed siebie. Teraz trzeba zgiąć nogi w kolanach, złączyć stopy i przyciągnąć je w stronę brzucha, o tak, właśnie tak!
Lisek powtórzył ćwiczenie i wykonał parę spokojnych wdechów i wydechów.
- Czasem lubię sobie tak posiedzieć w cieniu sosny i słuchać dźwięków lasu – marzy Zając – to bardzo przyjemna pozycja!
- To prawda – przytakuje Lisek.
Rzeczywiście, po chwili zrobiło się niezwykle przyjemnie. Nie dziwi go wcale, że Zając spędza w ten sposób długie minuty i odpoczywa, myśląc o lesie i o tym, jak mu dobrze.
- To prawda – przytakuje Lisek. Pokażę Ci teraz kolejne ćwiczenie – mówi Zając – Patrz!
Zając siada, układając stopy przy ziemi; prawa stopa przy prawym udzie, lewa przy lewym, po zewnętrznej stronie.
- Spróbuj i ty! – zachęca przyjaciela.
Lisek bez problemu powtarza pozycję, którą demonstruje Zając.
Stopy na zewnątrz, kolana przy ziemi, lekko przycisnąć …Ooo! I gotowe.
Lisek i Zając siedzą bez ruchu przez dłuższy moment, powoli oddychając.
Lisek obraca głowę na wszystkie strony. Powoli, spokojnie. Patrzy w lewo i widzi falujące liście. Szszsz… szumią cicho. Patrzy w prawo – przez gałązki przebijają się drobne promyki słońca. Patrzy w dół – dżdżownica pracowicie kopie korytarze w ziemi. Na koniec patrzy w górę, odchyla głowę daleko w tył i podziwia błękitne obłoczki.
- Wspaniale! – wykrzykuje Zając uradowany – pora na jeszcze jedno ćwiczenie
Zając kładzie nogi płasko na ziemi, rozsuwa je, tak daleko od siebie, jak tylko może, chwyta dłońmi duże palce u stóp i pochyla tułów tak nisko, że aż szura brzuszkiem po ściółce leśnej.
Lisek od razu powtarza ćwiczenie po Zającu. Nie sięga stóp, ale chwyta za łydki i nie martwi się, bo wie, że z czasem nauczy się wykonywać to ćwiczenie tak, jak robi je Zając. Ważne, by utrzymać plecy prosto.
- Świetnie ci poszło – komentuje Zając – polecam codzienne siedzące rozmyślania pod sosną. Igliwie jest lekko szorstkie, ale bardzo miło jest na nim posiedzieć. No i jak pięknie pachnie żywica!
- Na pewno spróbuję – Lisek przytakuje – dziękuję ci, przyjacielu, za tę cenną lekcję. Dużo się od ciebie nauczyłem. Biegnę dalej w las. Może uda mi się jeszcze dzisiaj spotkać jakiegoś druha.
- Miło było cię zobaczyć! – macha mu na pożegnanie Zając, a Lisek biegnie przed siebie, wesoło machając puszystym ogonem.
Autorzy
Leśne opowieści tworzy Maria-Weronika Lorek.
Za sprawą Agnieszki Sarzyńskiej i jej pracowni Dekoratornia możemy ożywiać leśne zwierzaki.
Ilekroć pojawiają się przecudne zdjęcia odpowiedzialny za nie jest Sebastian Nowak prowadzący studio fotografii profesjonalnej FotoNovak.
Liska oraz wszystkie pozostałe zwierzaki z grupy gimnastycznej jograki stworzyła Renata Orzeszek prowadząca pracownię projektową Bez szablonu przy współpracy graficznej Agaty Żelechowicz.