Lisek czuje, jak nagle wzbiera silny wiatr. Szszszsz!, wiatr szumi głośno. Lisek robi głęboki, baaardzo głęboki wdech, nadyma i policzki i…
Szszszsz! – naśladuje dźwięk wiatru. Rudy futrzak robi to tak mocno, że aż lekko kręci mu się w głowie. I jeszcze raz: Szszszsz!
Wiatr bawi się w najlepsze, zrzucając z drzew szyszki, liście, dębowe noski, a zwierzak biegnie przed siebie wesoło, uważając, by nic nie spadło mu na głowę! Unik tu, unik tam! Teraz skręt w lewo, a teraz w prawo. Po chwili staje lekko zmęczony.
Stuk!, słyszy. Co to takiego? Stuk, stuk, stuk, stuk! Futrzak rozgląda się, kręci głową na wszystkie strony i nagle jego oczom ukazuje się niezwykle śmieszny widok.
To z dzikiej jabłoni spada jabłko za jabłkiem! Niektóre opadają wprost w miękką trawę, inne turlają się po niej, jeden z nich delikatnie uderza w stopę Liska
Lisek bierze jabłko w dłoń, obraca nim. Jest twarde i wygląda na dojrzałe. Potem schyla się, żeby położyć je na ziemi i lekko wprawia w ruch. Jabłko turla się dalej, a rozradowany Lisek kładzie się, zwija w kłębek i turla razem z nim.
Nagle pewna myśl przychodzi mu do głowy. Czy jeżeli pod drzewem leży tyle jabłek, nie powinien znaleźć gdzieś w okolicy Jeża? Zwierzątko truchta wokół jabłoni, zagląda w każdą jamkę, w każdą najdrobniejszą szczelinę. Podnosi się i już ma zaniechać poszukiwań, gdy nagle widzi drzemiącego pod drzewem kolegę, który od czasu do czasu głośno pochrapuje
Lisek szeroko uśmiecha się na ten widok. Stara się zachowywać jak najciszej, by nie zbudzić przyjaciela, lecz wtedy dębowy nosek ląduje na jego pyszczku, oj, niedobrze, niedobrze…
Apsik! – kicha Lisek głośno.
Jeż podskakuje, a jego kolce sterczą we wszystkie strony. Rety, rety! – krzyczy – czy to trzęsienie ziemi?
Spokojnie Jeżu, to tylko ja! – uspokaja go Lisek – nie chciałem cię obudzić, ale wiatr tak mocno zawiał, dębowy nosek wylądował mi na pyszczku, no i…
Nic nie szkodzi – odpowiada dziarsko Jeż. Przeciąga się, ziewa głośno, podskakuje i robi dwa szybkie pajacyki – pozwoliłem sobie na krótką drzemkę, ale pora wstawać.
Czemu, Jeżu? – pyta Lisek – czy masz coś ważnego do zrobienia?
Muszę nazbierać zapasów, ale zanim wezmę się do pracy, trzeba zrobić porządną rozgrzewkę!
Och, Jeżu! – cieszy się Lisek i zaciera łapki z radości. Mogę poćwiczyć wraz z Tobą?
Ma się rozumieć – odpowiada Jeż.
Pozycja deski bocznej – vasiṣṭhāsana
Jeż kładzie się na prawym boku. Nogi trzyma połączone i wyprostowane. Opiera łapkę na kępce mchu blisko swojej klatki piersiowej. Bierze głęboki wdech i z wydechem podnosi tułów. Całe jego ciało przypomina prostą, skośną linię.
Lisek powtarza całe ćwiczenie.
Doskonale – chwali go Jeż – spróbuj wytrzymać w tej pozycji i… podnieś drugą łapę wysoko górę, tak, jakbyś chciał złapać przelatujące chmury. Pamiętaj, żeby cały czas głęboko oddychać – dodał.
Lisek nabiera powietrza i podnosi łapę. Wyobraża sobie, że dotyka różowych obłoczków płynących po niebie nad jego głową.
Pozycja rozciągniętej deski bocznej – utthita-vasiṣṭhāsana
A teraz – instruuje Jeż – wysoko podnieś nogę. Wyobraź sobie, że chmura to piłka, którą chcesz kopnąć. Pamiętaj! Palcami złap za palucha!
Lisek, ponownie biorąc głęboki wdech i wydech, podnosi tylną łapę, chwytając duży paluch. Wyobraża sobie, że kopie obłoczek, jak balonik, a ten, skacze po całym niebie, aż na drugą stronę.
Wspaniale. Wykonałeś ćwiczenie perfekcyjnie – chwali Liska przyjaciel.
Pozycja kija – caturaṅga-daṇḍāsana
Pora na ostatnie wyzwanie – zachęca Jeż.
Zwierzątka kładą się w trawie na brzuchu, wykonują parę długich, spokojnych, głębokich oddechów, po czym Jeż wyjaśnia, jak wykonać ostatnie ćwiczenie.
Przednie łapy przesuń w kierunku tułowia, tak, by ustawić łapki blisko klatki piersiowej. Zadrzyj palce u stóp, pięty utrzymuj wysoko, poczuj, że uda mocno pracują. A teraz z wydechem dźwignij tułów w górę.
Jest to nie lada wyzwanie! Lisek postanawia sobie jednak, że da radę i rzeczywiście, udaje się. Niedługo później oba zwierzątka opadają na miękką trawę, by nieco odpocząć.
Po paru głębokich oddechach, Jeż odzywa się: Brawo! Wspaniale ci dziś poszło Lisku, niedługo będziesz znał wszystkie leśne ćwiczenia.
Mam taką nadzieję – odpowiada Lisek.
Stuk, stuk! Kolejne dwa jabłka spadają z drzewa.
Oho, uważajmy, żeby nie pospadały nam na głowę!
Jeż pospiesznie wstaje i wykonuje parę szusów.
Bywaj, Lisku! Odwiedź mnie niedługo! Powodzenia!
Do widzenia, Jeżu! – Lisek macha przyjacielowi na pożegnanie i spokojnym, sprężystym krokiem rusza dalej.
Autorzy
Leśne opowieści tworzy Maria-Weronika Lorek.
Za sprawą Agnieszki Sarzyńskiej i jej pracowni Dekoratornia możemy ożywiać leśne zwierzaki.
Ilekroć pojawiają się przecudne zdjęcia odpowiedzialny za nie jest Sebastian Nowak prowadzący studio fotografii profesjonalnej FotoNovak.
Liska oraz wszystkie pozostałe zwierzaki z grupy gimnastycznej jograki stworzyła Renata Orzeszek prowadząca pracownię projektową Bez szablonu przy współpracy graficznej Agaty Żelechowicz.